Czyli jak to wszystko się zaczęło…
Skoro muzyka jest pasją, nie powinno być problemu w mówieniu o niej. Nie zawsze jednak tak jest. Gdy coś staje się dla nas naprawdę ważne, opowiadanie o tym w skrócie jest wręcz karygodne. Czy po usłyszeniu pytania typu „Czego słuchasz?”, czy „Jaki jest Twój gust muzyczny?” zawsze masz problem z udzieleniem odpowiedzi? Świetnie, czyli jest nas więcej. Co więc należy zrobić w takiej sytuacji? Rozwiązań jest wiele, jednak ja praktykuję to najprostsze. Zazwyczaj pokazuję playlistę. Jeżeli ktoś będzie ciekawy i do niej faktycznie zajrzy, to wchodzę głębiej w temat. Nie ma bowiem sensu opowiadać o swojej pasji osobie, która nie jest nią zainteresowana.
O początkach słów kilka
Muzyka od zawsze była moim ulubionym towarzyszem. Wychowałam się na bluesowych dźwiękach Dżemu, dzięki tacie poznałam Ryśka i polską twórczość. Obejrzałam jednak film Mamma mia w 2008 r. i zanurzyłam się w świat ABBY oraz muzyki lat 80. Babcia z kolei chwyciła za rękę i porwała do tańca razem z Elvisem Presleyem. Jednak Florence + the Machine to pierwszy zespół, w którym się zatraciłam. Ich muzyka dosłownie zalała każdy kawałek mojego ciała, skradli mi nie tylko serce, ale także duszę. Przyszedł czas nastoletniego buntu. Trzeba było to pokazać – ubiór i muzyka. Postawiłam na te dwa elementy, czy słusznie, cóż, każdy oceni sam. Delikatne dźwięki harfy zastąpiłam metalowym brzmieniem gitary elektrycznej i agresywną perkusją. Moimi przyjaciółmi stali się: Slipknot, Marilyn Manson, Sabaton i polski Kabanos. Trwało to ponad 2 lata, ale wszystko kiedyś przemija. Sztorm się kończy, morze uspokaja, a w słuchawkach rozbrzmiewa Mam tę moc. Muzyka z bajek uczy życia, naprawdę!
Nieklasyczna klasyka
Myślę, że dopiero w liceum zaczęłam przywiązywać wagę do tego, co twórca pragnie mi przekazać. Refleksja nad tekstem i treścią przyniosła nieoczekiwany zwrot akcji. W słuchawkach zaczął rozbrzmiewać Vivaldi, Beethoven i Bach. Muzyka ma niesamowitą moc, ponieważ nauka matematyki nigdy wcześniej nie była przyjemniejsza. Zapragnęłam jednak czegoś więcej. Prawdziwym strzałem w dziesiątkę było połączenie muzyki klasycznej z metalem i rockiem. Myślę, że to umiłowanie zaczęło się podczas mojego pierwszego Przystanku Woodstock w 2014 r., kiedy poznałam Michała Jelonka. Symfoniczne wersje znanych utworów zawsze wywołują u mnie określoną reakcje w postaci gęsiej skórki. Tak samo jak obecność na koncercie muzyki filmowej pozwoliła mi przeżyć istne Katharsis. Nikogo nie zaskoczę informacją, że największym wirtuozem wśród kompozytorów jest Hans Zimmer. Myślę, że do końca życia będę słuchać utworu Time z filmu Incepcja.
Muzyka kiedyś, a dziś
Człowiek dorasta, zawsze patrzył daleko do przodu, ale przychodzi kiedyś taki moment, w którym zaczyna rozglądać się dookoła. Dostrzega coś, czego wcześniej nie widział. W taki oto sposób zaznajomiłam się z takimi perełkami jak Myslovitz, Lady Pank, Wilki, Maanam, Republika i Hey. Chylińska, Ciechowski, Nosowska, Organek, Rojek, Kora – to właśnie oni aktualnie królują na mojej playliście. Niegdyś radiowe „hity”, a teraz wartościowe treści w pięknej muzycznej otoczce. Oczywiście nie ograniczam się jedynie do polskiej twórczości. Foo Fighters, Queen, SKALD, Of Monster and Men, Ólafur Arnolds, Metallica to zespoły, które skradły mi serce i których muzyka koi moją duszę.
Muzyczny Kolumb
Uwielbiam odkrywać nowe zespoły, które dopiero zaczynają swoją przygodę w branży muzycznej, traktuję je jak swoje dzieci, cieszę się z każdego sukcesu, który odnoszą. Co dziwniejsze przeżywam swego rodzaju syndrom „pustego gniazda”. Niegdyś nieznani szerszej publiczności „dzieci”, teraz zdobywający szczyty list przebojów „dorośli”, których wszyscy znają i przestają być tylko moi. Do takich zespołów należy Kwiat Jabłoni, Tęskno, The Dumplings, Daria Zawiałow, czy Karolina Czarnecka. Możliwe, że nie wiesz o ich istnieniu, ale nic nie szkodzi, zawsze możesz to nadrobić. Każdy odkrywca nie działa jednak sam. Potrzebny jest chociażby okręt, na którego pokładzie docieramy do celu. Moim statkiem jest siostra. Wprowadziła mnie w muzyczny świat, za co bardzo jej dziękuję, bo gdyby nie ona, nie poznałabym wielu wartościowych artystów.
Widzę, że udało Ci się wszystko przeczytać i dotrzeć aż tutaj. Bardzo za to dziękuję! Jesteśmy dopiero na starcie, więc teraz zapraszam Cię w podróż po moim muzycznym świecie. A zatem – słuchawki na uszy, bo dostajesz dostęp do mojej playlisty!
PS
Pamiętaj, że jedyną i niepowtarzalną królową jest Beata Kozidrak.
Zdjęcie pochodzi z teledysku do #hot16challenge2, który możesz obejrzeć TUTAJ
Permalink
Fajnie piszesz, a playlista super! Pozdrawiam